Tak, dluga przerwa za mną, ale z nową energią chcę znów wrócić do pisania.
Na początek może małe wytlumaczenie co się u nas wydarzyło. Nasza rodzina powiększyła się o pewną uroczą małą istotkę, która przyszła na świat w czerwcu i wszystkich zauroczyła swoim wdziękiem i słodyczą. Jej imię to Łucja. Przymnożyła miłości między nami i zaskoczyła tym w jak naturalny sposób weszła w nasze życie, jakby od zawsze z nami była.
Potem były wakacje, dla nas w sierpniu czas wyjątkowego wypoczynku na rekolekcjach.
Następnie wrzesień, Stasia powrót do przedszkola, początek nowego roku formacyjnego w naszej wspólnocie, świętowanie naszej rocznicy ślubu - jednym słowem mnóstwo spotkań i zajęć. Ja też z nowym rokiem szkolnym zaczęłam znów udzielać korepetycji - kolejni nowi uczniowie, a także Ci zeszłoroczni zaczęli bardzo szybko sami zgłaszać sie do mnie. Na szczęście już wszystko powoli wraca do normy,... a właściwie to my oswajamy się z tym szybszym powakacyjnym trybem życia.
Przez cały ten czas myślałam o tym blogu, o tym, że tak leży odłogiem i nic się tu nie dzieje, a przecież ledwo zaczęłam. Trudno było mi się znów zebrać do ogarniania tego co już odnalazłam w sieci związanego z ED i Montessori. Inspiracją by znów się za wszysko wziąć było nowe wystąpienie Kena Robinsona, które przypadkiem znalazłam. Czyż może być lepszy pretekst? Pochodzi ono z kolejnej konferencji TED z kwietnia tego roku i nosi tytuł: Jak uciec z edukacyjnej doliny śmierci. Zapraszam do zainspirowania się i ponownej refleksji nad współczesnym systemem edukacji.
Pozdrawiam serdecznie,
Ania
Powiem Ci,ze jak tak na wlasnej skorze przetestowalam polski system edukacyjny( Zosia jest w panstwowym przedszkolu i troche juz sie orientuje jak to teraz jest) to bardziej sie jednak sklaniam ku metodzie Montessori. W wiekszosci panstwowych polskich szkol dzieci traktuje sie niestety przedmiotowo a nie podmiotowo. Nieraz w ten sposob zabijane sa talenty bo nauczyciele sztywno trzymaja sie programu i w zasadzie wiekszosc nauczycieli tylko "odwala" robote. A praca nauczyciela to powinna byc misja i sluzba czlowiekowi. I patrzac teraz z perspektywy to gdybym miala mozliwosc to bym chyba moje dzieci do szkoly z metodami montessori chciala poslac bo tam dzieci traktuje sie jako indywidualna jednostke a nie wrzuca wszystkich do jednego worka...
OdpowiedzUsuń