niedziela, 12 maja 2019

Wspomnienia wielkanocne: papierowe i rodzinne

Witajcie Kochani!

Triduum i Wielkanoc już 3 tygodnie za nami. Mam nadzieję, że był to dla Was dobry i owocny czas. My dobrze go wspominamy, choć nie obyło się bez niepotrzebnej spiny. Ale o naszym osobistym przeżywaniu może więcej na koniec. Zacznę od części papierowej czyli...

Kartek! Kilka trafiło do naszych bliskich, wiele do naszych znajomych, którzy posłali je swoim bliskim. Mam nadzieję, że przyniosły im radość i błogosławieństwo.

Mój pierwotny pomysł to były kartki w zieleni i bieli z ewentualnymi naturalnymi dodatkami. Wpadła mi w oko kolekcja GREENERY CHARM z Craft O'clock, do niej dodałam tekturki od FILIGRANEK: baranek i jajka w trawie oraz z baziami a także napis "Zmartwychwstał Pan".




Gdy już wyczerpałam kolekcję GREENERY sięgnęłam po BLOOMVILLE od MINTAY PAPERS ze względu na jej wiosenny, świeży charakter.







Wspominam słowa mojej mamy o tym, jak krótkie są te święta. Takie znane stwierdzenie: święta, święta i po świętach. I rzeczywiście, jeśli świętowanie zaczniemy dopiero w Niedzielę Wielkanocną, no ewentualnie święconką w sobotę, to rzeczywiście tak jest. Ale gdy popatrzymy, że to przecież całe Triduum, że to już jest święto, to zmienia się perspektywa. Od czwartku wieczór aż do niedzieli trwa jedna wielka długa liturgia i wszystko co w tym czasie robimy jest w nią zanurzone. I jest to już świętowanie. Nieco inne bo nie takie wesołe i lekkie, najpierw pełne refleksji, zasmucone, poważne. Ciągle zapracowane, bo niektórzy z nas jeszcze pracują zawodowo, bo nie da się oderwać od codziennych obowiązków, ale jeśli te najgrubsze zadania załatwiliśmy już wcześniej, to jesteśmy w stanie wygospodarować czas by udać się na liturgię, czy na czuwanie, adorację, by w domu znaleźć chwilkę na modlitwę.

Dla nas w tym roku to świętowanie było wyjątkowe, bo pierwszy raz odkąd mamy dzieci byliśmy wszyscy razem na liturgii w każdy dzień Triduum. Zaczęło się liturgią Wielkiego Czwartku. Po niej, korzystając z rady wielu znajomych, zrobiliśmy uroczystą kolację, tak jak Pan Jezus zjadł wieczerzę ze swymi uczniami. Wielki Piątek to była Droga Krzyżowa rano, wieczorem Liturgia Męki Pańskiej. Wielka Sobota, tradycyjnie koszyczek ze święconką i adoracja grobu pańskiego. I taki moment kiedy dzieci rzucają nam rodzicom takie "perełki" swymi słowami lub zachowaniem. Mnie zaskoczył Staś. Dopadła mnie koszyczkowa spina, chciałam je pięknie ozdobić i w ogóle mi nie szło, frustrowałam się, denerwowałam. A Stasiu: "Mamo, nie przejmuj się! Nawet jeśli przyniesiesz najbrzydszy koszyczek to Pan Bóg i tak będzie się cieszył, że przyszłaś." Wymiękłam. Zeszło ze mnie. Ma rację. A potem w kościele brał Józia i modlił się razem z nim. To takie nasze rodzicielskie "perełki". Takie przebłyski, że to co robimy ma jednak sens, gdzieś tam dociera ;) 
I wieczorem, na Liturgii Swiatła i Wody, najmłodsi dali radę, byli zmęczenie, ale zadowoleni.

Z tej perspektywy, przeżywania całego Triduum, te święta nie są takie krótkie i mają głębszy sens i czujesz, że rzeczywiście zostawiają ślad w sercu, że rzeczywiście coś się zmienia.

Pozdrawiam!
Ania

poniedziałek, 11 lutego 2019

Zeszłoroczne drobiazgi

Wpadam na chwilkę, by pokazać kartki, które miałam przyjemność zrobić w zeszłym roku. Miło było pochylać się nad nimi. Nie wszystkim jednak zrobiłam zdjęcia, gdyż szybko wybywały z mojego domu.

Kilka kartek na urodziny i rocznice zamówiła u mnie koleżanka. Były wśród nich dziecięce kartki urodzinowe, rocznicowa dla małżeństwa lubiącego podróże i klasyczne kwiatowe. A uwieczniona na zdjęciu została ta:








Wykorzystałam w niej papier z kolekcji Sercem malowane z LemonCraft. 

Kolejna praca to kartka ślubna w pudełku dla jednego z nauczycieli w chłopców szkole. Gdy pytałam o radę w jakim stylu ją zrobić doradzono mi prostotę i skromność. Nie do końca mi się to udało, zauroczył mnie pewien zestaw kwiatów z Primy, ale zbytniego przepychu też nie ma. Podoba mi się efekt końcowy.


Pozdrawiam!

Ania

poniedziałek, 4 lutego 2019

Domowe przedszkole: mozaiki


Dzisiejszego poranka w naszym domu królowały mozaiki. Taki zestawik, już używany i dosztukowywany, przyniesiony przez jedną z naszych "cioć", bo jej czterej młodzi mężczyźni już z nich wyrośli. A dla naszych idealny.

Zaczęliśmy od układania obrazków z instrukcji, co sprawiło nam wiele radości i dumy.























Popracowały paluszki.


Oko ćwiczyło się w rozróżnianiu kolorów, język poznawał i utrwalał ich nazwy. Uczyliśmy się też odliczać odpowiednią ilość, oceniać wzajemne położenie.


Uczyliśmy się obsługi urządzeń elektronicznych gdyż padło, i tu muszę szczerze przyznać, bardzo nielubiane przeze mnie pytanie: "Mamo, a czy ja mogę sam zrobić zdjęcie? Proszę, proszę, proszę,...." Zdjęcie powstało (poniżej).


A najlepsze na końcu czyli: "Mamo, a czy ja mogę teraz zbudować coś swojego?" a co za tym idzie uruchomiona wyobraźnia i kreatywność i wielkie skupienie i wielka radość i satysfakcja.


Takie to pożytki płyną z prostych domowych zabaw.

A ja kocham te skupione minki!



Pozdrawiam!
Ania

PS. Jak łatwo zauważyć wyzwanie cotygodniowych wpisów z życia nie wypaliło. Wraz z rozpoczęciem roku szkolnego i zmianami jakie zaszły w naszym życiu, zabrakło mi czasu, motywacji by je ciągnąć. Poza tym zauważyłam, że robię mniej zdjęć, nieraz pewnie nawet nie byłoby z czego wybierać.
Ale tematykę codziennego życia zamierzam kontynuować. Jeśli to kogoś zainteresuje to miło. Jeśli nie to jako rodzaj pamiętnika będzie dla potomnych ;)

Aha, pomyślałam, że może ktoś się zastanawiać dlaczego nie lubię gdy dzieci proszą mnie o możliwość skorzystania z aparatu. Żywię uzasadnioną obawę w jakim stanie on do mnie wróci. A one zawsze chcą go uźywać same.

sobota, 22 września 2018

Tydzień w obiektywie cz. 6

Piszę by formalności stało się zadość, bo chcę podołać wyzwaniu, które sama sobie rzuciłam. Przeglądam zdjęcia by zobaczyć co tam ciekawego było, a tu nic ciekawego. Jedynie kilka z zeszłoniedzielnego spacerku. I nimi Was uraczę dziś. Zbyt mało okazji łapię. Ale też nic ciekawego się nie dzieje. No... może się dzieje, ale to takie drobiazgi, nie zawsze czas za aparat chwycić.

Zatem pooglądajcie sobie dziś dzieci i kozy.

Tydzień 6: 10-16.09.2018





Pozdrawiam!

niedziela, 16 września 2018

Tydzień w obiektywie cz. 5

Troszkę spóźniona ale publikuję zdjęcia z kolejnego tygodnia naszego życia :)

To był tydzień, w którym wydarzyło się wiele nowego w naszym życiu. Najstarsi chłopcy z nauki w edukacji domowej przeszli do szkoły stacjonarnej. To duża zmiana dla nas, nasze życie jest w trakcie reorganizacji, układania się na nowo i wchodzenia w nowy rytm.

Choć dla mnie ta zmiana nie była łatwa, trudna wewnętrznie, to najważniejsze, że chłopcy są zadowoleni i dobrze się czują w szkole. A szkoła ta nie jest zwykła, jest wyjątkowa.

Tydzień 5: 3-9.09.2018

Pasowanie pierwszoklasisty

W mundurkach

Układamy kredki - planujemy z maluchami zrobić stojak.

Mój mały model w nowym sweterku autorstwa mojej mamy. Uwielbiam ten uśmiech, choć to uśmiech wielkiego rozbójnika.


Babcia poza sweterkiem przysłała też wymarxoną ciastolinę.



Koncert Nie Ma Go Tu w Pszczynie - wspaniała zabawa!



Pozdrawiam!
Ania

wtorek, 4 września 2018

Tydzień w obiektywie cz. 4

Hmmm... Jak do tej pory daję radę tylko ten jeden "przeglądowy" post w tygodniu wykrzesać z siebie. Mam nadzieję, że uda się więcej i że mimo to Was nie nudzę. Wiem, że te zdjęcia nie są jakieś szczególne, ale uczę się i jak coś wyjdzie ciekawego to się cieszę, a z tej drugiej, najistotniejszej strony, mają one ogromną wartość sentymentalną.

Tym razem zdjęć malutko, tzn. w sumie to dużo, ale z jednej naszej wycieczki i o tym chciałabym oddzielny post napisać. Zatem jak już wspomniałam zdjęć malutko, bo to też taki tydzień był zabiegany i zajęty, rzadko wyciągałam aparat. Jeden spacerek, trochę dzieci, zajawka wycieczkowego wpisu.

Dobrego oglądania!
Tydzień 4: 27.08 - 2.09.2018r.

Bracia!

Kalosze + woda = dobra zabawa

Tama na rzece

Rowerowo spacerowo

Być może to staje się już nudne, ale lody muszą być.

Czekoladowe, mniam!!!

LEGO, starszy brat składa, reszta podziwia.

Dolina Kościeliska, Wąwóz Kraków - pięknie!

Pozdrawiam!
Ania

wtorek, 28 sierpnia 2018

Tydzień w obiektywie cz. 3

Kolejny tydzień okiem mojego aparatu.
Tydzień 3: 20-26.08.2018

Kwiatki okazały się bardzo smaczne :)

Doczekaliśmy się wspólnego spania.


Nasz pierwszy raz na "nowym" Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Pierwszy raz na dużej imprezie lekkoatletycznej - Memoriał Kamili Skolimowskiej.


Dla tych co myślą, że Józiowi się coś pomyliło i źle patrzy przez lornetkę: to przecież nie jest lornetka tylko kamera, a ten pan nagrywa.

Po dzieciach widać jak ten czas leci.




Stadion w pełnej krasie.


Ostatnie ciepłe dni spędzaliśmy na basenie.

W drodze na powakacyjny Diecezjalny Dzień Wspólnoty Ruchu Światło-Życie w sąsiedniej parafii.

- Mamo, czy jestem najpiękniejsza?
- Oczywiście Kochanie!

Mama i córa

Kociego wspólnego spania ciąg dalszy.

Pozdrawiam!
Ania